poniedziałek, 12 października 2015

Przemysławie Szarku - nie idźdcie tą drogą


Najzdolniejszy i zarazem najbardziej ograny młody gracz Sandecji Nowy Sącz zaczyna rozrabiać. Przemysław Szarek zwieńczył zgrupowanie reprezentacji Polski U-20 imprezą i dyskwalifikacją. Nie dość, że musiał przedwcześnie opuścić drużynę narodową, to nie zagra w niej przynajmniej do 30 czerwca 2016 roku. Podobna kara spotkała Kamila Dankowskiego ze Śląska Wrocław.

Kadra prowadzona przez trenera Miłosza Stępińskiego zremisowała 2:2 w wyjazdowym starciu z Włochami w ramach Turnieju Czterech Narodów. Szarek wystąpił w I połowie spotkania. Najwidoczniej młodzi piłkarze byli oszołomieni spektakularnym sukcesem, bo wbrew zakazowi, opuścili hotel w Caorle i poszli do restauracji. Tam pili napoje alkoholowe, ale nie tylko. Miało też dojść do zniszczenia karoserii samochodu jednego z miejscowych. Pierwotnie o aferze poinformował jeden z włoskich portali, a polski serwis weszło.com opisał wydarzenia tak:

"Dwóm z naszych młodych reprezentantów kompletnie odbiło. Wyszli przed lokal i wspięli się na dach jednego z zaparkowanych pod nim samochodów, wyraźnie niszcząc jego karoserię. Nie trzeba chyba dodawać, że byli kompletnie pijani. Kiedy właściciel zainterweniował, szykowali się do mordobicia, ale ich zapały ostudziła jedna z komórek policji - Guardia di Finanza. Skończyło się w miarę szczęśliwie, bo na oskarżeniu o zniszczenie mienia. Przyznali się do winy. Piłkarzy osobiście odebrał trener Miłosz Stępiński, któremu serdecznie nie zazdrościmy."

Nieco inaczej upojny wieczór zrelacjonował Przegląd Sportowy. Zdaniem gazety nie dwóch, a nawet ośmiu piłkarzy było zaangażowanych w dewastację samochodu. Nieco inny obraz sytuacji wynika też z wypowiedzi trenera.


- O 5 rano, godzinę przed wyjazdem na lotnisko, dowiedziałem się od organizatora wyjazdu, że dwóch piłkarzy brało udział w incydencie i dopiero wrócili do hotelu. Bałem się, że przez to opóźni się nasz powrót do Polski, bo lada moment mieliśmy wyjeżdżać. Piłkarze przekazali, że jakiś Włoch oskarżył ich o zdemolowanie samochodu. Spytałem, czy to zrobili. Odpowiedzieli, że nie. Organizator zapewnił mnie, że sprawa jest wyjaśniona - powiedział na łamach Przeglądu Sportowego selekcjoner Miłosz Stępiński.

Fakty są takie, że Przemysław Szarek i Kamil Dankowski zostali wyrzuceni ze zgrupowania i nie zagrali już w kolejnym meczu ze Szwajcarią. Są też zawieszeni do końca czerwca przyszłego roku.

Młodość ma to do siebie, że bywa szalona i obfita w błędy. Grunt to wyciągać z nich odpowiednie wnioski. We Włoszech ewidentnie zawodników poniosła fantazja. Raz, że narobili sobie wstydu, to przy okazji całej kadrze do lat 20. Ktoś tu chyba zapomniał, że reprezentuje kraj. Alkohol niestety jest często nieodłączonym towarzyszem piłkarzy. Szkoda, że już młodzież szuka tylko okazji do hulanek. Może sprawa rozeszłaby się po kościach, gdyby nie wątek samochodowy. Zdarzało mi się być w mocniejszym stanie upojenia alkoholowego, ale jakoś nigdy nie wpadło mi do głowy, żeby skakać komuś po karoserii. Myśląc o tej aferze przypomina mi się utwór warszawskiego rapowego zespołu WWO. Znajdują się w nim słowa: "Jak wariujesz po wódzie, to ją odstaw".

Przemysław Szarek to wciąż obiecujący, ale już posiadający spore doświadczenie obrońca. 45 gier w I-ligowej Sandecji nie jest najgorszym dorobkiem dla 19-letniego gracza. Mam nadzieję, że "Szary" szybko zreflektuje się i obierze odpowiednią ścieżkę swojej kariery. Reprezentowanie Polski w różnych kategoriach wiekowych, gra na zapleczu Ekstraklasy, testy w Piaście Gliwice i duże nadzieje związane z przyszłością wychowanka nowosądeckiego Dunacja - to wszystko gryzie się z opisaną wyżej skandaliczną sytuacją z Italii. Chyba nie chodzi o to, by zostać "gwiazdą Nowego Sącza", a osiągnąć coś więcej.

Niech wzorem będzie Grzegorz Krychowiak. Pomocnik Sevilli i reprezentacji Polski może być świetnym przykładem profesjonalnego podejścia do zawodu. - Muszę gotować bez tłuszczu, kuchnia "bio". Nie pije alkoholu, codziennie musi mieć sjestę, nie chce słyszeć o wychodzeniu wieczorem. Narzucił sobie straszny rygor - to słowa narzeczonej Krychowiaka z wywiadu dla Super Expresu. Warto równać do najlepszych.

Krzysztof Niedzielan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz